Aktualności

Rozważania Drogi Krzyżowej

Stacja I.
Jezus na śmierć skazany.
Wybacz mi, Chryste, że tak często i ja staję się dla kogoś sędzią. Przepraszam Cię za te wszystkie wyroki, jakie w sercu wydawałem wobec moich sióstr i braci.
Proszę Cię Panie Jezu, przemieniaj moje serce i ucz mnie prawdziwie kochać.
Stacja II.
Jezus bierze krzyż na swoje ramiona.
Daj mi, Panie, dobre rozeznanie, którego cierpienia można uniknąć, którego powinno się uniknąć, a którego cierpienia nie. Daj mi odwagę przyjęcia tego cierpienia, jeśli taka jest Twoja wola. Niech się tak stanie. Daj mi odwagę przyjęcia cierpienia, którego nie można uniknąć. Które zaowocuje jeszcze większą miłością. Które jest na drodze do tajemnicy zmartwychwstania do tajemnic chwalebnych. Nigdy nie obiecałeś Chryste, że zniesiesz cierpienie. Obiecałeś nam, że dasz Miłość większą od cierpienia.
Stacja III.      
I upadek Pana Jezusa pod krzyżem.
Zaraz na początku swej Drogi Krzyżowej Chryste upadasz. Może także i po to, aby mi pokazać, że upadki są częścią mojego życia. Żebym się pozbył tej niebezpiecznej iluzji, że ja w życiu nie upadnę, że będę takim pomnikiem, który nigdy nie upadnie. Wszyscy upadają, popełniają błędy, ale nie ja. Ja nie upadnę. Będę nieskalanym pomnikiem, który wszyscy będą podziwiać. Jemu się udało. On nie upadł. Ten idealny człowiek, diabelska pokusa. Ty pokazujesz mi Chryste, że upadki są częścią mojego życia, że kochać to także znaczy powstawać. Kto kocha, powstaje ze swoich upadków. Wstaję z tego upadku, ponieważ Cię kocham. Dla Twej miłości wstaję. Nie będę się upajał swoim upadkiem. Rozpaczał zniechęceniem, że to nie ma sensu… Jest sens. Kochać to znaczy powstawać. Daj mi, Panie, siłę powstawania z upadków.
Stacja IV. 
Pan Jezus spotyka swoją Matkę.
Najpiękniejsze spotkanie, bo Ona myślała tylko o Nim, a nie o sobie, On myślał tylko o Niej, a nie o sobie. I tak spotkali się na drodze cierpienia. Stacja Ducha Świętego, bo Duch Święty to miłość bezinteresowna Ojca do Syna, Syna do Ojca. Czy umiemy tak spotkać się z kimś, by nie myśleć o sobie, tylko o tym, z kim się spotykamy? Niezwykłe spotkanie na drodze cierpienia. Maryjo, Matko Pięknej Miłości, ucz nas kochać tak, jak Ty.
Stacja V.
Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi.
Proszę Cię, Chryste, o pokorę dojrzałego człowieka, bym potrafił przyjąć pomoc drugiego człowieka. Żebym nie ulegał tej strasznej iluzji, że sobie sam pomogę. Sam uniosę. „Jeśli sam sobie nie pomożesz, nikt Ci nie pomoże”. Żeby tego typu myśli nie zawładnęły moją głową. „Jedni drugich brzemiona noście.” mówi Pismo Święto. Mówisz Ty, Panie, do mnie.
Chryste spraw, abym w chwilach cierpienia poszedł i poprosił o pomoc. Przyjął pomoc drugiego człowieka, jak i Ty przyjąłeś pomoc. „Jedni drugich brzemiona noście”.
Jest takie cierpienie, którego się nie uniesie samemu. Musi pomóc drugi człowiek. Panie, Ty nam pomagasz przez drugiego człowieka, który jest w pobliżu, który jest gotów nam pomoc.
Stacja VI.
Weronika ociera twarz Jezusowi. 
Jezu Chryste, proszę Cię o odwagę, abym nie bał się ofiary i służby. Abym tak jak święta Weronika, zdobywał się na gesty pełne współczucia i miłości. Panie spraw, żebym obok ludzkiego cierpienia nigdy nie przechodził obojętnie.
Stacja VII.
Jezus upada po raz drugi.
Proszę Cię, Panie Jezu, abym tak przeżył swój upadek, niezależnie z jakiego on jest źródła, abym się czegoś z tego nauczył, abym pogłębił wiedzę o sobie, o innych, o świecie.
Wzmocnił swoją wiarę, nadzieję i miłość. Żeby żaden upadek, nie pogrążył mnie w rozpaczy, ale mnie uszlachetnił, abym się czegoś nauczył. Abym stał się szlachetniejszy, mądrzejszy, z większą wiedzą o człowieku, o sobie, o Tobie, o innych ludziach. Niech ten upadek, który tak może zagrozić mojemu życiu, z którego można nie powstać, można się wewnętrznie połamać, niech ten upadek sprawi, bym był człowiekiem dojrzalszym. Niech Twoje miłosierdzie sprawi, abym wyciągnął naukę, bym dojrzał, uszlachetnił się także poprzez doświadczenie swoich upadków. Abym umiał wybaczyć sobie. Dobrze wykorzystać nie raz zawinione doświadczenie. Niech Twoje miłosierdzie to sprawi. Jego blask…
Stacja VIII.
Jezus pociesza płaczące niewiasty. 
Proszę Cię, Panie, abym tak przeżył moje cierpienie, aby to cierpienie nie zamykało mnie tylko w swoim własnym „ja”. Na „lizaniu”, na pielęgnowaniu swoich własnych ran, swojego własnego nieszczęścia, ale bym stał się bardziej empatyczny, współczujący, wrażliwy na cierpienie innych ludzi. Żeby moje własne cierpienie, dobrze przeżyte w ogniu Twego miłosierdzia sprawiło, żebym zauważał, że cierpią też inni. Zauważał cierpienie pokutujących grzeszników, cierpienie chorych, cierpienie małżonków. Żeby moja miłość miała szczersze oczy. Współczujące oczy na cierpienie innych, żeby moja miłość była współczująca, empatyczna, nielekceważąca cierpienia innych.
Stacja IX. 
Pan Jezus upada po raz trzeci. 
Upadki odbierają siłę. Z początku wydaje mi się, Chryste, że wstaję, że mam siłę, swoją własną siłę. Potrafię to zauważyć, ale im częściej upadam, tym tych sił brakuje. Upadki często odbierają siłę fizyczną i psychiczną. Jest taki moment, że wydaje się, że własnymi siłami już nie powstanę. Że już nie mam siły… Ile osób tak dzisiaj mówi: „Ja już nie mam siły… Ja bym powstał, ale już nie mam siły. Już nie umiem. Tyle razy próbowałem, tyle razy chciałem, już nie mam siły.” Może jest to wtedy, Chryste, dobry, najlepszy moment, żeby doświadczyć, że moja siła, ludzka siła, w spotkaniu z Tobą splata się z Twoją siłą, że to, że powstaję, jest uczestnictwem w Twojej sile. W sile Ducha Świętego. W tej sile, która wiąże Cię z Ojcem. W mocy Ducha Świętego, dzięki której powstałeś z martwych. Może wtedy, kiedy nie mam już naprawdę siły, żeby powstać… Kiedy naprawdę nie ma siły, tak jak w życiu Twojej św. Faustyny Kowalskiej, żeby powiedzieć: „Ufam Tobie ….” i doświadczyć, że wstaję. I w tym doświadczyć Twojej Obecności. Dotknięcia Twoich dłoni, które nas podnoszą. Niepojętą moc, której my już nie mamy.
Proszę Cię, Jezu, abym w moich upadkach, kiedy już braknie mi siły, szczególnie doświadczył, że Jesteś…
Stacja X.  
Jezus obnażony z szat.
Obnażenie jest ukazaniem bezbronności człowieka wobec człowieka. Bezbronność Boga wobec człowieka. Wstyd obnażenia. Tymczasem człowiek to nie tylko ciało. Obnażenie samego człowieczeństwa. Chwila największej samotności Jezusa. Przy Jego śmierci była Maryja, święty Jan i Magdalena, a tutaj tylko wrogowie z młotkami w rękach. Absolutna samotność. Tu rozmawiał tylko ze Swoim Ojcem.
Proszę Cię, Chryste, abym tak jak Ty, potrafił w chwilach mego osamotnienia przychodzić do Ojca.
Stacja XI.  
Jezus przybity do krzyża.
Chryste, Twoje święte ciało przybite do krzyża. Twoje dłonie, które dotykały, by uzdrawiać. Twoje stopy, które szukały zagubionych i poranionych.
Panie Jezu dziękuję Ci za Twoją Miłość, za to, że umiłowałeś nas do końca, aż do oddania życia na krzyżu. Ty wiedziałeś, że każda miłość musi być wypróbowana jak złoto w ogniu, w którym mała miłość kruszeje, a Wielka oczyszcza się i rozpala.
Pragnę Ci, Chryste, dziękować za to, iż ukochałeś mnie Wielką Miłością.
Panie, gdy przyjdzie na mnie godzina próby, spraw, abym wytrwał tak jak Ty do końca.
Stacja XII.
Jezus umiera na krzyżu.
Chrystus umierając, oddał swoje życie. To jest Jego decyzja. Jego dar… Dar Jego miłosierdzia. To oddane życie płynie w Kościele, to oddane życie rozlane jest w sercu każdego z nas, to oddane życie na krzyżu przyjmujemy jako pokarm w Eucharystii. „Kto spożywa to Ciało i pije Moją Krew, ma życie wieczne”. Chrystus nie stracił Swego życia, ale je oddał i dlatego je ma. Mamy tylko to, co oddaliśmy. Dlatego Chrystus zmartwychwstaje, ponieważ nie stracił Swego życia, tylko je oddał. To co oddaliśmy, to mamy. Proszę Cię, Panie, abym i ja nie tracił swego życia, ale je oddawał.
Stacja XIII. 
Pan Jezus zdjęty z krzyża.
Załamywać ręce nad cierpieniem kogoś najbliższego, załamać ręce nad cierpieniem na świecie w ogóle, nad cierpieniem ludzi. Matka Boża przyjmuje na ręce to, co najbardziej boli, to, co najbardziej przerażające, przyjmuje jak dziecko. Zaufać Panu Bogu nawet wtedy, kiedy Go wcale nie rozumiemy. To jest stacja, przy której możemy zamyślić się w Bogu nad cierpieniem na świecie. Zamiast załamywać ręce, trzeba podać je Matce Bożej, która ufając, podtrzymuje Jezusa. Maryjo, ucz mnie ufności i dobrego przyjmowania cierpienia.
Stacja XIV.
Jezus złożony do grobu.
Nie ma grobu Jezusa. Jest tabernakulum, Najświętszy Sakrament, wiara w to, że cierpienie nie jest nieszczęściem. Cierpienie ma być dla ludzi drogą. Nieszczęściem jest tylko grzech. Proszę Cię, Chryste, abym nie uciekał z mojej drogi krzyżowej, abym nigdy nie zapominał, że po Wielkim Piątku przychodzi poranek Zmartwychwstania.

O autorze

Mateusz