„Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. «Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami?» – mówili pełni zdumienia i podziwu. «Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? ( … )»” (por. Dz 2,1-1. Moc Ducha Świętego uzdalnia człowieka do komunikowania się z ludźmi, do wejścia w głębokie porozumienie i komunię. Nie znikają różnice pomiędzy ludźmi, wszyscy dalej pozostają sobą, ze swoją własną historią, językiem, cechami, talentami i wadami. Ale dzięki Duchowi są w stanie budować wspólnotę, i to nie pomimo różnic, a właśnie dzięki nim i na ich podstawie. Zesłanie Ducha Świętego jest świętem jedności w różnorodności. W spólnym, ojczystym językiem ludzi, zrozumiałym dla każdego, jest język miłości i dobroci. Duch Miłości jest tym, który go uczy.
2, ,,Gdy odbierasz im oddech, marnieją i w proch się obracają. Stwarzasz je, napełniając swym duchem, i odnawiasz oblicze ziemi”(por. Ps 104). Potrzeba nam doświadczenia Ducha. Ono daje głęboki oddech naszej wierze. Gdy ograniczamy się do znajomości formuł, praktykowania rytuałów i zwyczajów – wtedy kurczymy się, marniejemy: w codziennej rutynie tracimy sens kierowania się wartościami i ideałami, ustaje modlitwa, brak uczestnictwa w niedzielnej liturgii, niechęć do wspólnoty Kościoła. To znaki, że zabrakło nam wewnętrznej inspiracji. Dlatego wciąż trzeba modlić się o nowe zesłanie Ducha Świętego, o doświadczenie nowego stworzenia, o odnowienie tego, co w nas zastygło, stało się sztywne i schematyczne. Duch wieje kędy chce i odradza nadzieję na to, co zdawało się w nas umierać. Budzi duchową tęsknotę za czymś więcej, i prowadzi ją, aby znalazła swą naturalną formę wyrazu w konkrecie naszego życia.
3. „Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra. (…) Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało, czy to żydzi czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni.
Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem. (por. 1 .Kor 12,3b- 7.12-13). Duch Święty ma swoje sposoby docierania do każdego człowieka i działania w każdym człowieku. Jest to zawsze działanie. które aktualizuje drzemiącą w nas zdolność do bycia dla innych, zdolność bycia osobą ukierunkowaną na dobro bliźnich, służącą im według swoich możliwości. Duch Jezusa współpracuje z nami w tym jednym z najcięższych i najdłuższych wewnętrznych bojów: by uwolnić się od skupienia na sobie i rozwinąć zdolność zabiegania aby inni doświadczali dobra, zrealizowali swoją pełnię i osiągnęli szczęście (ziemskie i niebieskie). Duch Święty objawia się we właściwy dla każdego z nas sposób, aby pomóc nam w tym zmaganiu, napoić nas ożywczymi darami, które pozwolą nam przebić twarde skorupy naszego egoizmu.
4. „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane» (por. J 20,19-23). Odpuścić grzech to znaczy uwolnić człowieka, by uczestniczył w Bożym dziele nowego stworzenia, to znaczy tchnąć na niego Ducha Świętego Stworzyciela, tego samego, który na Początku unosił się nad wodami, tego samego, którego Bóg tchnął w nozdrza Adama. Sakrament spowiedzi, miejsce odpuszczania grzechów, w istotny sposób przywołuje również te wydarzenia z Początku, dlatego jest ona tak ważna: pozwala Bogu z chaosu naszego życia, będącego wynikiem moralnego zła, wyprowadzać kształt nowy, harmonijny, przywracać zamierzone Piękno stworzenia. Oczekujemy przecież objawienia się synów Bożych, wyglądamy nowej ziemi i nowego nieba. Jednak to wszystko przychodzi również przez sakrament pokuty.
Pozwólmy prowadzić się Duchowi Świętemu. Amen.