Aktualności

Homilia 1.01.2022 – „Maryja rozważała w sercu” – ks. Krzysztof

Jak słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19). Co Maryja rozważała w swoim sercu i dlaczego to robiła? Czy nie była zajęta zamartwianiem się jak każda kobieta? A dlaczego się nie martwiła? Dlatego, że ufała Opatrzności i pokornie powierzała siebie Bogu we wszystkim.

Potrzebujemy samotności, by tak jak Maryja rozważnie podejmować decyzje.

Chrystus także potrzebował samotności. Przebywał z uczniami, ale odchodził również na miejsce samotne. I modlił się sam do swojego Ojca.

Potrzeba samotności dotyczy także pewnych grup, na przykład rodzin. Są takie dni, kiedy rodzinę, męża, żonę, dzieci, trzeba wyłączyć z całego społeczeństwa i wyprowadzić w przeszczep samotności.

Kochaj bliźniego – ta miłość też potrzebuje, samotności.

Kiedy mąż zostawia telefon, bierze żonę, dzieci i jadą na wycieczkę, odcinają się, idą w samotność, w jakiś piękny las, gdzie na pewno nikogo nie spotkają, oprócz wiewiórek i zająców – ich miłość też tego potrzebuje. „Gdy tato dla nas zostawił wszystko, dla nas wyłączył komórkę, gdy mama dla nas coś zrobiła” – to jest szacunek dla miłości.

Samotność podejmujemy wtedy, gdy pozostajemy sami ze sobą. Jak się czuję sam ze sobą? Jak traktuję siebie? Jaki jest mój dialog z samym sobą? Jeśli ktoś jeszcze nie poczuł, co to znaczy, to zachęcam do prostego ćwiczenia, sprawdzonego już przez wiele osób. Jeżeli tylko dobrze się je wykonuje, to daje niezwykłe skutki.

Stań przed lustrem, najlepiej dużym, spójrz sobie w oczy i powiedz głośno: ,,Jak ja cię bardzo kocham, jaki ty jesteś mi bliski, tak się cieszę, że cię widzę”. Zastanów się, co wtedy czujesz. Akceptujesz to, czy nie? Ja to ćwiczenie bardzo lubię, sprawdziłem na sobie i dużo się dzięki niemu nauczyłem, także o swojej niechęci do siebie, kiedy mi nie pasowało to, co mówiłem.  Ale trzeba głośno powiedzieć: ,,Kocham cię, lubię cię”. Jakie uczucia budzą się we mnie wtedy? Mam na to, w sobie wewnętrzną zgodę?

Austriacki poeta Rainer Maria Rilke napisał wiersz „Samotność”. Przemawia w nim niezwykła intuicja duchowa:

Samotność jest jak deszcz. Z morza w przestworze wznosi się ku wieczorom nad równin bezdroże,

płynie ku niebu i o każdej porze

niebo ją w sobie odwiecznie posiada,

dopiero później stąd na miasto spada.

Pada w godzinach dwuznacznych nad ranem,

gdy wchodzi w świt ulica za ulicą,

gdy ciała, co nic nie znalazły w sobie,

stronią odległe i rozczarowane;

i kiedy ludzie, co się nienawidzą,

muszą ze sobą spać we wspólnym łożu:

wtedy samotność płynie z rzekami ku morzu …

„Wszystkie moje źródła są w tobie” (Ps 87,7). Samotność ma początek w Bogu. Jest darem. „Niebo ją w sobie odwiecznie posiada”. Wszystko; co święte, co dobre w nas, ma początek w Bogu. Jeżeli samotność jest święta, jest z Boga. „Niebo ją w sobie odwiecznie posiada, dopiero później stamtąd na miasto pada”. Na nasze smutki, radości. „..kiedy ludzie, co się nienawidzą, muszą ze sobą spać we wspólnym łożu: wtedy samotność płynie z rzekami ku morzu …”.

Potrzeba nam konfrontacji ze sobą, ale też by stanąć przed Bogiem, nauczyć się Go słyszeć. Pamiętajcie – koniecznie – by zrobić sobie to ćwiczenie przed lustrem i uczyć się miłowania siebie, tak jak kocha nas Bóg. Amen.

O autorze

Mateusz